niedziela, 29 marca 2015

Zamek w Tenczynku

Zamek Tenczyn
Zamek w Tenczynku (Zamek Tenczyn), a raczej ruiny są fajnym miejscem na krótką wycieczkę, zwłaszcza, że to tylko pół godziny od Krakowa. Zamek położony jest w pięknym miejscu, gdzie naprawdę można odpocząć. Wczoraj pogoda nie była najlepsza na wycieczki, jednak udało się nam spędzić tam trochę czasu. Zamek niestety jest zamknięty ale można go obejść dookoła. W sumie to nie rozumiem dlaczego budowla z taką historią nie jest czynna. Zamek jest naprawdę duży i myślę, że gdyby go odrestaurować i przedstawić jego historię np. na jakiś planszach byłaby to naprawdę fajna atrakcją turystyczna, a tak, można tylko poczytać coś w internecie i popatrzeć przez dziury w murze.

Droga wzdłuż zamku
Widok na dziedziniec zamku przez dziurę w murze
Byliśmy trochę rozczarowani, że nie możemy wejść do środka, ale postanowiliśmy, że obejdziemy zamek dookoła i to był bardzo dobry pomysł bo spotkała nas miła niespodzianka. Poniżej to co zobaczyliśmy na ścianach murów:






Na całym obszarze Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej można spotkać wiele skamieniałych organizmów morskich, takich jak: małży, jeżowców, ślimaków, gąbek, belemitów i amonitów (dalekich kuzynów ośmiornic) żyjących przez dziesiątki milionów lat we wszystkich oceanach świata, wymarłych nagle wraz z dinozaurami. 

Naprawdę robią wrażenia :)

wtorek, 24 marca 2015

I gdzie ten mózg? Zjadło...

Od jakiegoś czasu zwracam uwagę na zachowanie ludzi, gdy kontaktują się przez różnego rodzaju komunikatory, gdzie mogą być pod jakimś względem anonimowi (mail, gg, sms, itd). Pracuje z ludźmi przez internet i muszę powiedzieć, że część z nich po prostu straciło gdzieś po drodze mózg. Nie wiem, dlaczego. Podam kilka przykładów, które znam osobiści lub które znam z opowieści byście lepiej zrozumieli, o co mi chodzi (w większości zachowano oryginalną pisownię):

Przykład 1
Rozmowa sprzedawcy sklepu odzieżowego i klienta przez live chat:
KLIENT: - Witam mam  pytanie czy produkt nr 006 jest dostepny?
SPRZEDAWCA: - Witamy, Prosimy o podanie o jaki model chodzi, ponieważ 006 jest kodem koloru. Pozdrawiamy.
KLIENT: - firma adidas
Jeszcze przez dobre 10 minut klient nie mógł zrozumieć, że musi podać konkretny model a nie kolor, a na stronie sklepu jest naprawdę jasno wszystko wytłumaczone.

Przykład 2
Rozmowa sprzedawcy sklepu odzieżowego z klientem przez maila (klient pisał z maila firmowego), korespondencja była długa, więc ją skrócę - klient zamówił 13 konkretnych męskich koszul wizytowych i zapłacił (wcześniej został poinformowany, że termin realizacji to 14 dni - tu termin realizacji nie jest istotny bo to zamówienie specjalne), po 5 dniach dostał informację, że niestety producent już nie ma takich dresów. Został przeproszony za zaistniałą sytuację i zaproponowano mu 3 rozwiązania. Wybrał opcję zmiany modelu, sklep zaproponował mu trochę droższe koszule (ponieważ te wcześniejsze były najtańsze) i co dostał w odpowiedzi... maila z prywatnego konta klienta z treścią "FUCK OFF". 
To chyba nie wymaga dalszego komentarza.

Przykład 3 
Rozmowa recepcjonisty z klientem przez maila:
KLIENT: - pokoj mi zarezerwowac, przyjedziemy w weekend
RECEPCJONISTA: - Witamy serdecznie w xxxxxxxxx, proszę wybrać z listy (tutaj link) jaki pokój najbardziej będzie Panu odpowiadać oraz podać liczbę osób, która przyjedzie i dokładny termin pobytu. 
KLIENT: - przeciez mowie ze w weekend, pokoj ma byc ladny
Tak jak w pierwszym przykładzie trochę zajęło zanim recepcjonista uzyskał wszelkie informację, a w rezultacie klient i tak nie przyjechał. Klient zupełnie zapomniał o zwrotach grzecznościowych. 

Przykład 4
Rozmowa sprzedawcy ze sklepu z zabawkami i klienta przez live czat we wtorek:
KLIENT: - sroda jest ostatnim dniem okreslonym przez wasza firme.3 do7 dni. czyli mam rozumiec ze w czwartek przesylka będzie u mnie. dodam ze nie zakladalem tak dlugiego terminu realizacji .wczesniej zakupy interneyowe z dostarczeniem pod adres trwaly do 5 dni maksymalnie. oczywiscie nie u was. widzialem ze na stronie macie taki termin, ale uwazalem ze totylko taka asekuracja z waszej strony. szkoda. troche straciliscie na mozliwych dalszych zakupach, i to nie pojedynczych. oczekuje na przesylke. 
SPRZEDAWCA: - Proszę o informację o numerze zamówienia, ponieważ nie wiemy, o jakim towarze mówimy. Jasno informujemy o terminie przesyłki. Wiadomo, że każdy sklep ma inną długość, więc trzeba zwracać na to uwagę. 
KLIENT: - oczywiscie ze zwracam na to uwage lecz nie sadzilem ze zajmie przygotowanie faktycznie 7 dni.  wszystkie sklepy tez maja jakies terminy ale zamowienie docieralo zwykle  w 4-5 dni.
Z takim klientem się ciężko rozmawia, ponieważ chyba nie do końca rozumie na czym polega sprzedaż internetowa, to po pierwsze, a po drugie czy nie mieliście problemu z przeczytaniem tej wiadomości? Na żywo tych błędów się nie słyszy. Oczywiście w końcu podał numer zamówienia i przesyłka została wysłana zgodnie z informacją na stronie.

To jest jakaś masakra. Postęp technologii ma nam pomagać a nie pożerać nam mózgi. Ludzie podczas takiego kontaktu są czasami bardziej bezczelni i opryskliwi, ponieważ są anonimowi i czują się bezkarni. Zdarza się, że podczas kontaktu internetowego ludziom brakuje zwykłej kultury. Nie wiem czy nie zdają sobie sprawy z tego, że po drugiej stronie też siedzi człowiek. Czasem nie ma "dzień dobry" i "do widzenia" bardzo często ludzie się nie podpisują (i nie ma znaczenia czy wysyła z maila gdzie jest jego imię i nazwisko, czy z maila o zupełnie abstrakcyjnej nazwie), więc nie wiadomo czy po drugiej stronie jest kobieta czy mężczyzna. Strach się bać, co będzie dalej...

I tu bardzo odpowiednie jest powiedzenie Albert Einsteina:

„Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem  pewien co do tej pierwszej”.

czwartek, 12 marca 2015

Od przybytku głowa boli

Widok z górnej działki, w miejscu w którym prawdopodobnie stał by taras.
Oj boli...
Jesteśmy na etapie kupna działki budowanej pod Krakowem. Rozglądamy się już od jakiegoś czasu i w sumie nic ciekawego nie było, aż do zeszłej soboty (wcześniej była działka ale z właścicielem nie dało się dogadać). Zaproponowano nam dwie działki i zrobił się problem, która lepsza... Może jeszcze nie było by tak źle gdyby nie to, że Jemu się podoba jedna a mi druga. Obie działki mają po ok 13 ar, przy czym jedna jest położona wyżej i ma większy spadek terenu, a druga położona jest niżej i jest bardziej płaska.

Zrobiliśmy sobie tabele za i przeciw i oto co nam wyszło:

Górna działka
Dolna działka
+
-
+
-
Piękny widok na Kraków i Skawinę
Duży koszt robót ziemnych
Mniejsze koszty robót ziemnych
Gorszy widok niż w działce u góry
Oddalenie od drogi, nikt do gara nie będzie zaglądał
Wysoki dom, ponieważ garaż musi być w piwnicy
Nie trzeba przygotować placu pod budowę
Może stać woda
Ogrodzenie tylko częściowe ponieważ z 2 stron już jest
Dużo schodów do drzwi wejściowych
Nie trzeba dużo ziemi by wyplantować podwórko
Całe ogrodzenie do wykonania
Woda nie będzie stać, ponieważ działa pochyła
Mur oporowy w dolnej części bo trzeba wyrównać podwórko, potrzebna ziemia
Niższy dom, mniej schodów i garaż obok domu
Blisko drogi gminnej

Zapewne jest jeszcze wiele za i przeciw, o których nie mamy pojęcia bo się nie znamy. I oczywiście niespodzianki, które wyjdą podczas budowy a potem mieszkania, o których teraz nikt nie wie. Wiele bardziej doświadczonych od nas ludzi radzi nam dolną działkę, ze względu na niższy koszt budowy, chociaż znaleźli się też tacy, którym podoba się górna. I bądź tu człowieku mądry. Dzisiaj byliśmy jeszcze raz na działce i teraz mam już zupełny mętlik (też trochę skłaniam się ku górnej). Jak pytamy: "która lepsza" często słyszymy kierujcie się tym, która będzie dla was mniej uciążliwa, łatwa w użyciu (w naszym przypadku dolna działka) lub jeśli staniecie na działce i poczujecie coś w stylu "o wow" to znaczy, że to jest ta  (w naszym przypadku górna działka). Kierować się sercem czy rozumem? Jeśli chodzi o górną to wielkim plusem jest ten niesamowity widok, zdjęcie go nie oddaje, ale uwierzcie robi wrażenie. Ale czy zawsze będzie robił takie wrażenie?
Widok z dolnej działki, w miejscu w którym prawdopodobnie stał by taras.
Ciężki orzech do zgryzienia, ale decyzję trzeba podjąć i to w miarę szybko.

czwartek, 5 marca 2015

Multi-krajobrazowa wyspa

Będąc na Teneryfie można zobaczyć krajobrazy z kilku zakątków świata. By wam to udowodnić, pokażę kilka zdjęć. Na tej wyspie każdy, nawet najbardziej wybredny człowiek, znajdzie coś dla siebie.

Zaczynamy:

Krajobraz mglistych gór Szkocji
Góry Anaga na północy wyspy

Wioski u podnóża gór Anaga

Góry Anaga na północy wyspy

Krajobraz niczym z chmurnego wybrzeża Anglii
Północne wybrzeże w miejscowości Tananga

Północne wybrzeże w miejscowości Tananga

Krajobraz rodem z kanadyjskich lasów
Wjazd do Parku Narodowego Teide

Wjazd do Parku Narodowego Teide

Krajobraz z meksykańską nutą
Droga wzdłuż wąwozu Barranco del Inferno

Droga wzdłuż wąwozu Barranco del Inferno

Krajobraz księżycowy
Park Narodowy Teide

Park Narodowy Teide

Park Narodowy Teide


I oczywiście śródziemnomorskie plaże
Plaża w miejscowości Adeje

Plaża w miejscowości Adeje

Plaża Las Teresitas


środa, 4 marca 2015

Teneryfa och, ach... :)

Obiema rękami podpisuje się pod tym, że warto pojechać na Teneryfę. Dzisiaj kilka praktycznych informacji a jutro i po jutrze relację z najfajniejszych miejsc.

Tak, więc:
1. Warto lecieć w okresie zimowym, ponieważ nie ma aż takich tłumów, jest ciepło a nie gorąco (choć podobno w lecie temperatura nie jest dużo wyższa) i jest taniej.

Bezchmurne niebo, lekki wiaterek - bajka (plaża w miejscowości Adeje)

2. Północ wyspy jest chłodniejsza i "mroczna" (o tym jeszcze opowiem) a południe zdecydowanie cieplejsze i słoneczne. Mieszkaliśmy w miejscowości Adeje, którą bardzo polecam. Duże miasto, ale nie przytłaczające. Najważniejsze - jest ciepło i nie wieje, co naprawdę jest istotne.

Droga w górach Anaga na północy

Plaża w okolicach Los Americas na południu

3. Wulkan Pico de Teide (ponad 3700 m n.p.m) - jedna z wizytówek Teneryfy, jednak trzeba uważać. Na wysokość ok 2300 m n.p.m wjeżdża się samochodem a potem na wysokość ok 3555 m n.p.m wjeżdża się kolejką, która nie działa jak jest silny wiatr. Resztę pokonuje się pieszo, jednak trzeba mieć pozwolenie, ponieważ na szczyt może wejść ograniczona ilość osób. Można je uzyskać zapisując się przez stronę internetową Parku Narodowego Pico de Teide. Z reguły miejsca są zarezerwowane na 2 miesiące do przodu. Co do wyjazdu kolejką trzeba uważać, ponieważ tam na prawdę wieje (nie wiem jak w okresie letnim). Nam się nie udało zdobyć wulkanu. W pierwszy dzień wiał wiatr 110 m/s a w drugi dzień 70 m/s. W recepcji hotelu uzyskaliśmy informację, że tam się wszystko szybko zmienia i kolejka może działać o 9:00 a o 9:15 już nie. O Parku Narodowym Pico de Teide jeszcze opowiem.

Wulkan Pico de Teide

4. Nie ma lepszego sposobu na zwiedzanie Teneryfy jak wynajęcie samochodu. Tanio, szybko, komfortowo i przede wszystkim niezależnie od innych. Uwaga: bardzo pilnują by stawać tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Koszt holowania na parking policyjny to 63 Euro. Nie jest fajnie gdy wychodzisz z hotelu a samochodu nie ma :)

Nasza czerwona strzała

5. Przereklamowana jest: plaża w Los Gigantes (ale klify warto zobaczyć) oraz Punta de Teno, wcale nie jest tam romantycznie, tylko wietrznie. Warto jednak pokonać górską drogę z dreszczykiem emocji :)

Klify w Los Gigantos

Punta de Teno


6. Mule i ośmiornice - palce lizać :)
Po lewej mule w sosie na białym winie z boczkiem, po prawej miks owoców morza w sosie pomidorowym

Ośmiornica smażona z warzywami i pyszny sos z czosnkiem.