środa, 28 stycznia 2015

"Już mi niosą suknie z welonem..."

Suknie zgada, ale welon...? Po co? Ja rozumiem, że tradycja, ale jak trzymać się tradycji to wiele kobiet nie powinno go zakładać z wiadomych powodów. Welon pojawił się na głowach pań młodych już w starożytności. Czasem zakrywał całą kobietę co miało oznaczać całkowite podporządkowanie mężowi, służył też wtedy gdy małżeństwa były aranżowane przez rodziców i pan młody mógł zobaczyć swoją żonę już po ceremonii zaślubin, zdejmując jej go z głowy. Na początku XX wieku welon kojarzył się z czystością przyszłej żony, a teraz...?

To tyle o tradycji, a teraz wygoda - nie byłam na weselu (a było ich naprawdę dużo), żeby nie było problemu z welonem. Jednej pannie młodej wiatr zwiał, inna cały czas sobie go poprawiała bo jej przeszkadzał, jeszcze inna miała długi i cały czas wszyscy jej deptali. Był też przypadek, że niechcący jeden z gości przytrzasną pani młodej welon i się potargał. Generalnie same problemy a z reguły wygląd nie zachwyca, choć czasami wykonane są z pięknej koronki to końcowy efekt można tak podsumować:

"Matka Boska"

"księżna"



"coś muszę mieć we włosach"



"koński ogon"



Wiele welonów pięknie wygląda, na zdjęciu, jak są ładnie ułożone, ale ślub i wesele to nie tylko profesjonalna sesja zdjęciowa. Welon może się zwijać, materiał może opadać na twarz, przesuwać się, co wcale perfekcyjnie nie wygląda, a w tym dniu pani młoda w każdym momencie ma wyglądać zjawiskowo.

Ja osobiście nie będę mieć welonu, przede wszystkim dlatego, że mi się nie podoba i jest problematyczny. Postawie na kwiaty, ale jeszcze nie wiem jakie :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz